Nagietki lekarskie cenię również za urodę, brak wymagań, odporność na choroby i szkodniki oraz bardzo, bardzo długie kwitnienie (w moim ogrodzie aż do listopada, bo wytrzymują niewielkie przymrozki). Jedyne, co im można zarzucić, to ekspansywność. Wytwarzają mnóstwo nasion i jeśli pozwoli im się dojrzeć, zaczynają się plenić jak chwasty. Z tego powodu staram się obrywać jak najwięcej niedojrzałych nasion. Ten zabieg mobilizuje przy okazji nagietki do jeszcze obfitszego kwitnienia.
Od czasu do czasu, gdy jestem z czyimś ogrodzie, w którym rosną nagietki o ciekawym kolorze lub pokroju, zabieram ze sobą trochę nasion. Moje nagietki szybko się z nimi krzyżują, tworząc niepowtarzalne odmiany "no name".
Nagietkom pozwalam wybierać, gdzie chcą rosnąć. Szczególnie lubią zachodnią stronę ogrodu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz