Bluszcz pospolity – dlaczego truje

To popularne pnącze w ogrodach i na balkonach. Ma jednak właściwości trujące. Lepiej unikać sadzenia go tam, gdzie bawią się dzieci.

Bluszcz pospolity (Hedera helix) zawiera m.in. saponiny. Trujące są prawie wszystkie jego części. Najczęściej do zatrucia dochodzi po zjedzeniu jagód. Gdy są dojrzałe, mają apetyczny, granatowy kolor (rzadziej żółty). Dlatego w starych parkach czy na cmentarzach, gdzie rosną bluszcze, trzeba pilnować dzieci. Szczególnie niebezpieczny okres to kwiecień i maj – czas, gdy jagody są najbardziej dojrzałe i widoczne.

Jagodami bluszczu mogą się też zatruć np. kury. Niebezpieczne jest żucie czy zjedzenie liści, pędów, kory.

Owoce bluszczu jeszcze nie w pełni dojrzałe (w lutym). Zawsze jest ich bardzo dużo. Dojrzewają w kwietniu i maju. Wtedy najbardziej kuszą, by je zjeść.

Przypadki zatruć bluszczem są bardzo rzadkie. Kwitną i owocują bowiem tylko stare okazy, które górne pędy mają w słońcu, ale dół - w cieniu. Poza tym jagody są gorzkie i niesmaczne, a trzeba zjeść więcej niż jedną. Prawie zawsze rosną wysoko, na bluszczach wspinających się po drzewach, czyli poza zasięgiem dzieci.

Pyłek z kwiatów bluszczy (kwitną jesienią) bardzo lubią pszczoły. Miód bluszczowy można jeść bez obaw, ale w Polsce jest bardzo rzadki.

Bluszcz można dotykać gołymi rękami. Trzeba jednak unikać kontaktu z sokiem, bo może spowodować podrażnienie skóry. Dlatego do przycinania bluszczu lepiej zakładać rękawice, a podczas pracy unikać pocierania oczu.

Kwiaty bluszczu nie są atrakcyjne. Jednak ze względu na ich rzadkość, aż kuszą, by je powąchać. W ten sposób nie można się zatruć, ale bywają przypadki uczuleń. I jak to z alergiami, może wystąpić tylko kichanie, ale i np. duszności. Lepiej więc kwiatów bluszczy nie wąchać, tym bardziej, że zapach nie jest ładny.

Bluszcz pospolity świetnie rośnie między kamieniami.

Bluszcz pospolity to roślina lecznicza. Ma jednak tak silne działanie, że nie należy jej używać na własną rękę. Od wieków była stosowana jako lek np. w chorobach płuc. Leczono nią alkoholizm i niszczono wszy. W średniowieczu bluszcz był składnikiem preparatów znieczulających, podawanych np. podczas szycia ran czy nastawiania złamań. Dziś bluszcz jest stosowany m.in. w kosmetykach likwidujących cellulit.

Bluszcz od ponad 2.000 lat jest uważany za roślinę magiczną. To m.in. symbol wierności. Z tego powodu był sadzony na grobach mężów/żon przez wdowy/wdowców. Dlatego dzisiaj stare, kwitnące bluszcze najłatwiej znaleźć na starych cmentarzach.

7 komentarzy:

  1. Czy można wykorzystać liście bluszczu na kompost a jeśli tak czy do warzyw rowniez? Nie wiem jaka to odmiana ma teraz duże liscie czerwone w kształcie klonu duże, pełno tego pada od sąsiada 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Można dodać liście bluszczu do kompostu i używać do warzyw:) Też dodaję. Nie polecam tylko wrzucania pędów. Ale nie dlatego, że bluszcz jest trujący. Po prostu pędy bluszczu łatwo się ukorzeniają w kompoście i stają się w nim uciążliwym chwastem.

    Tylko wydaje mi się, że od sąsiada spadają liście winobluszczu (nie jest trujący), a nie bluszczu:) Ale też można kompostować. Kompostują się błyskiem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tutaj o różnicach między bluszczem a winobluszczem:

    http://niepodlewam.blogspot.com/2017/10/bluszcz-i-winobluszcz-jak-odroznic.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o trujących właściwościach bluszczu ale moje kozy najwyraźniej nie. Zjadły do samej ziemi , :(

    OdpowiedzUsuń
  5. No coś podobnego... Ale z drugiej strony z bluszczu robi się leki na kaszel. Może kurację sobie zrobiły na własną raciczkę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. przypadkiem zrobiłam wywar z bluszczu. Leży już pół roku w wodzie. Nadaje się na podlanie czegoś? jak tak to czego najbardziej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy eksperyment:) Ja bym podlała jakieś drzewo lub krzew owocowe.

      Usuń