Konwalia majowa – dlaczego truje

Jest piękna i ślicznie pachnie. Konwalia majowa leczy m.in. choroby serca. W ogrodzie jednak może być przyczyną zatrucia. Najlepiej ją podziwiać lecz nie zrywać. I od razu wylewać wodę z wazonu, w której były konwalie.

Konwalia majowa (Convallaria majalis) to bylina pięknie kwitnąca w maju. Rośnie dziko w lasach, ale też uprawia się ją w ogrodach. Dostępna jest w różnych odmianach – wszystkie mają właściwości trujące.

Konwalia majowa (Convallaria majalis

Konwalia majowa zawiera glikozydy nasercowe. Dlatego od wieków z konwalii robi się leki na serce. Stosowano ją także do leczenia m.in. febry i padaczki.

Konwalia była kiedyś znakiem rozpoznawczym lekarzy. Jeśli na  starym obrazie postać jest przedstawiona z kwitnącą łodyżką konwalii, na pewno była medykiem. Taki portret ma np. Mikołaj Kopernik (1473 -1543), który zajmował się m.in. leczeniem.

Nieprzypadkowo konwalia  była kiedyś symbolem medyków. Aby używać jej do leczenia, trzeba się na tym znać. W niewłaściwych dawkach konwalia bywa zabójcza.

Trujące są wszystkie części konwalii. Najczęściej do zatrucia dochodzi po zjedzeniu jej czerwonych owoców oraz omyłkowego wypicia wody z wazonu lub szklanki, w których stały konwalie. Dlatego wodę po konwaliach trzeba zawsze natychmiast wylewać.

Owocem konwalii majowej jest czerwona jagoda. W porównaniu do liczby kwiatów jest ich niewiele.

Objawy zatrucia to dolegliwości żołądkowe, nudności, biegunka, wymioty, kołotanie serca, zaburzenia widzenia, halucynacje. Może dojść do zapaści. Najbardziej niebezpieczne są zatrucia wśród dzieci. Wizyta u lekarza jest konieczna. Zdarzają zatrucia zwierząt (drób, konie, psy).

Sok konwalii powoduje zaczerwienia na skórze (zwłaszcza delikatnej i wrażliwej). Dlatego kwiaty najlepiej zrywać w rękawicach. Jeśli zrywa się bez rękawic, to jak najszybciej trzeba je umyć i uważać, by nie wetrzeć soku w oczy. Nie trzeba się jednak bać dotykania liści czy kwiatów.

I tu ciekawostka: kiedyś w Rosji panny wcierały sok konwalii w policzki, by mieć naturalnie wyglądające rumieńce.

Konwalie można bez obaw wąchać. W XIX wieku uważano powszechnie, że konwalii „Woń serce, mózg i wnętrzności posila”. Taką informację znalazłam w książce „Zielnik czarodziejski to jest zbiór przesądów o roślinach” Józefa Rastafińskiego z 1893 roku.

A oto lista, na co jeszcze konwalia miała pomagać (cytat z tej samej książki z XIX wieku):

„Naprawia złą pamięć
Posila serce
Zażywana raz w tygodniu chroni od apopleksji
Konających wskrzesza
Kwiat służy głowie i sercu
Ocet na głowę nalany leczy początki manii
Wódka pomocna na mdłości serca”.

Z perspektywy czasu okazuje się, że w tych przesądach jest ziarno prawdy. Konwalia jest składnikiem wielu leków na serce (na receptę).


17 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe :) mam u siebie konwalie, uwielbiam ich zapach i uwielbiam je w wazonie, niestety mam kota i z tego względu nie zabieram ich już do domu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie :) a to niedobre konwalie :) ciekawy raport...

    OdpowiedzUsuń
  3. nawet nie wiedziałam. świetny post :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ile ciekawostek, super :) nie wiedziałam, że panienki wcierały sobie na twarz konwalię ;)

    Ja obserwuję i będzie bardzo mi miło jak Ty mnie też dodasz do obserwowanych
    http://nowoscikosmetyczne.blogspot.com/ tutaj znajdziesz rzetelne recenzje kosmetyczne, przeglądy kosmetyków i informację na temat domowej pielęgnacji ciała
    http://zrobswojkosmetyk.blogspot.com/ tutaj znajdziesz przepisy na proste kosmetyki blog właśnie się rozkręca i jest zbiorowiskiem pomysłów różnych blogerek
    http://zastosowanieziol.blogspot.com/-zastosowanie ziół w kosmetyce i medycynie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, jedne z moich ukochanych kwiatków okazują się trujące :(
    Cieszyć się należy, że dobrze działają na serce. I tak je kocham i ich zapach ...
    Dzięki za tyle rzetelnych informacji.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Blogi o ziołach - właśnie dodałam do obserwowanych:) Bardzo ciekawe.

    Mnie najbardziej zadziwiła ta informacja z XIX wieku, że konwalia "Umierających wskrzesza".

    Ale jak tak się zastanowić, to bywają przecież przypadki i dziś, że lekarz uznaje kogoś za nieżywego, bo mu tak słabo serce bije. Takie rzeczy bywały pewnie i kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Twoje wpisy-zawsze dowiaduję się z nich czegoś ciekawego. Konwalia na policzki- proszę czego to dla urody się nie wetrze:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. akurat tworzę ogród po rozbiórce domu z wykorzystaniem
    kamienia wapiennego a podłoże gliniasto kamieniste a miejscami
    sucho piaszczyste .trafiłam na ciekawy blog
    dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy zestaw gleby będzie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Raz trujące, a raz pożyteczne. Nic z tego nie rozumiem?

    OdpowiedzUsuń
  11. Z niektórych są robione leki. Ale w odpowiednich stężeniach. Po prostu: co za dużo, to niezdrowo:)

    OdpowiedzUsuń
  12. CiE kawa sprawa z tą konwalia. W moim ogródku znów pięknie rośnie. Czekam aż będzie jej więcej☺☺☺

    OdpowiedzUsuń
  13. zaraz jeśli wcierały panny w skore aby mieć rumieńce to czemu trzeba niby zrywać w rekawicach??? żeby nie mieć rumieńcow??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aby nie mieć czerwonych rumieńców, czyli plam, na rękach:) Poza tym wtedy jest mniejsze ryzyko, że ręką, na której jest sok, dotknie się przypadkiem do oczu.

      Usuń
    2. właściwośći toxyczne konwalii sa przereklamowane.. wiele razy spożywałem konwalie i jakoś nigdy z tego powodu do szpitala nie trafiłem - po zjedzeniu lisci raz miałem sraczke ; po owocach troche sie we łbie kreciło oraz zaliczyłem mdłosci i tyle - a po kwiatach to w ogole nic takiego sie nie stało..

      Usuń
  14. Jak się z nimi dobrze obchodzi to są zupełnie nieszkodliwe 😁 robi się z nich leki nasercowe i nie tylko jedynie przedawkowanie może być groźne

    OdpowiedzUsuń