Gajowiec żółty znany jest także pod nazwą jasnota gajowiec. Okrywa z niego jest ładna, gęsta, tworzy neutralne tło dla innych roślin (liście mają srebrzystobiałe, nieregularne cętki) Dobrze znosi deptanie (także przez psa). Wymagań nie ma żadnych. W pierwszych latach gajowca posadziłam m.in. na skalniakach. Okazał się jednak tak ekspansywny, że zagłuszał inne rośliny. W rozrastaniu nie przeszkadzają mu żadne wkopane przeszkody. Gdy ma dobre warunki, jest podlewany i nawożony, rozrasta się bardziej niż perz (odradzam wyrzucanie go na kompost).
Dlatego przeniosłam go do leśnej części ogrodu. Tu musi sobie radzić bez podlewania i nawożenia; rozmnaża się sam. Dobrze rośnie na każdej glebie pod sosnami i krzewami. Szczególnie upodobał sobie obrzeże ogrodu leśnego oraz towarzystwo barwinka. Rośnie też w cieniu, ale wolniej.
Gajowiec kwitnie w maju na żółto. Cała roślina, po poruszeniu, pachnie. Zapach kojarzy mi się z cytryną i melisą.
W poradnikach ogrodniczych radzi się go sadzić w wilgotnych miejscach. Fakty są jednak takie, że gajowiec, gdy ma wilgotno (czyli jest podlewany) tworzy płytsze korzenie i trzeba go podlewać stale, bo podczas upalnych, suchych dni smętnie zwisają mu liście. Gdy się go nie podlewa, korzenie sięgają tak głęboko, że trudno gajowca wyrwać. I mimo braku podlewania, wyglądanie ładnie nawet podczas suszy.
Gajowiec żółty (jasnota gajowiec)
O mniej ekspansywnej roślinie, która może zastąpić trawnik w zacienionym miejscu - runiance japońskiej, piszę tutaj:
http://niepodlewam.blogspot.com/2013/04/runianka-japonska.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz