Próbowałam wielu sposobów na oznaczenie posianych warzyw:
* Torebki po nasionach na patyczkach – sposób niezły, ale zwiewa je wiatr oraz szybko płowieją i rozmakają na deszczu.
* Zapisywanie w specjalnym zeszycie – ciągle gdzieś się zawieruszał.
* Kupowanie etykietek z tworzywa sztucznego – plastik kruszył się po kilku sezonach. Poza tym miałam problem z usuwaniem starych napisów.
Teraz co roku robię tabliczki-etykietki z pokrywek po serkach. Bardzo łatwo je zrobić. Są trwałe i tanie. Wykorzystuję je tylko jeden raz. Potem przeznaczam do recyklingu. Do każdej sianej rośliny robię nową tabliczkę.
Do wykonania tabliczki-etykietki potrzebne są:
* Pokrywki z miękkiego plastiku, np. po serkach* Nóż z ostrym czubkiem
* Mazak wodoodporny, np. do pisania na płytach CD
* Patyczki o długości około 25-30 cm
Na pokrywce piszemy nazwę rośliny, odmianę, datę siewu i ewentualnie inne uwagi (np. gdzie nasiona były zebrane własnoręcznie). Czasami piszę dwie nazwy, bo sieję jednocześnie w tym samym rzędzie, np. pietruszkę i rzodkiewkę.
Nożem trzeba zrobić dwa poziome nacięcia, każde o długości około 2 cm. Przez nacięcia przełożyć patyk (wiosną używam zwykle gałązek z cięcia winorośli) – tak jak na rysunkach poniżej i gotowe:)
Świetny pomysł :)))
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Dobrze sprawdzają się też etykietki, z drewnianych patyczków do lodów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPomysł rewelacyjny:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoi rodzice robią etykietki z jednorazowych plastikowych noży - na części "ostrej" umieszcza się napis i wbija nóż rączką w glebę.
OdpowiedzUsuńPomysł z plastikowymi nożami bardzo mi się podoba:) Na pewno skorzystam z tego patentu!!!!
OdpowiedzUsuńEkologicznie. Corocznie wyrzucamy tego dziesiątki, jeśli nie setki. Świetny pomysł. Widziałem już informacje z opakowań po nasionach, włożonych w lekko rozszczepione patyczki. Właściciel często ma problem z odczytem po czasie. Podoba mi się idea. Pozdrawiam :]
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńświetna idea, wykorzystam ją w tym roku
Mogę zeznać z czego NIE robić tabliczek ;) Zdecydowanie nie sprawdziły się tabliczki z wycięte z kartonów po mleku, a miało być tak pięknie i fachowo... Tylko marker permanentny się zmył z wew. strony :)
OdpowiedzUsuńOoo, bo kartonom po mleku to chyba jednak bliżej do papieru:)
UsuńTakie połączenie specyficzne - z zew. strony do papieru faktycznie, ale wew. jest tak dobra, że aż za dobra - kartki zostały na grządkach, ale marker na wew. stronie nie miał szans się wpić i zostać na nich :)
Usuń