Mchy i porosty na drzewach owocowych – jak usuwać

Usuwać czy nie usuwać - opinie są różne. Bardzo prosty sposób, by ograniczyć rozrastanie się mchów i porostów to wapnowanie pni drzew owocowych w październiku. Drzewa można też szorować wodą z szarym mydłem.

Z jednej strony mchy i porosty porastające drzewa owocowe przyczyniają się do tworzenia korzystnego mikroklimatu w sadzie czy ogrodzie. Pochłaniają rosę, mgłę, deszcz, zatrzymując wodę w ogrodzie i nie dopuszczając do wysychania drzew (także zimą). Lubią raczej środowisko czyste i ogrody, gdzie nie stosuje się chemii albo używa się jej rzadko.

Z drugiej strony zaś mech i porosty jednak niszczą drewno, choć bardzo powoli.

Porosty na jabłoni zasadzonej prawdopodobnie w latach 20. XX wieku.


Najwięcej porostów i mchów porasta starsze drzewa owocowe, zwłaszcza jabłonie, grusze, śliwy. Mogą się osiedlić zarówno na pniach, jak i konarach. Wyglądają malowniczo, szczególnie gdy na drzewie nie ma liści.

Moim zdaniem najlepiej zachować umiar w ich usuwaniu. Trochę porostów czy mchów nie zniszczy żywego drzewa owocowego. Aby nie było ich za dużo, można stosować dwa bardzo proste sposoby.

Mchy i porosty - aby nie rosły na korze drzew owocowych:

1. Bielenie pni i grubych konarów – do tego celu używa się wapna (można kupić wapno do bielenia w Sklepie Niepodlewam). Wapno ma  odczyn zasadowy, a tego ani mchy, ani porosty nie lubią i po prostu giną lub rosną gorzej.

Zabieg bielenia najlepiej wykonać w październiku, a potem można go powtórzyć pod koniec zimy, czyli na przełomie lutego i marca.

Bielenie zapobiega też nadmiernemu nagrzewaniu się pni zimą, co przyczynia się do lepszego zimowania drzew.

2. Czyszczenie kory – pnie szoruje się szczotką z wodą z szarym mydłem. Ten zabieg był bardzo popularny w nowoczesnych sadach na przełomie XIX i XX wieku, czyli w czasach, gdy chemii stosowało się mało albo wcale. Zalecał go m.in. słynny polski sadownik, ogrodnik i biolog prof. Edmund Jankowski (1849-1938).

W tym zabiegu chodzi nie tylko o usuwanie mchów i porostów z drzew, ale też jajeczek, poczwarek i larw szkodników ukrytych pod korą. Czyszczenie kory można wykonywać jesienią (najlepiej w październiku) albo pod koniec zimy (w czasie większej odwilży).

Na tej starej jabłoni mech wyrósł około 2 metry nad ziemią, na martwym drewnie po ściętym konarze.


13 komentarzy:

  1. Chyba skuszę się na "mycie" drzew wodą z szarym mydłem. Zobaczę czy faktycznie w ten sposób uda się ograniczyć szkodniki chowające się na zimę w korze drzewa.
    Z porostami nie mam problemu, chociaż jeden gatunek wątrobowców porasta mi ostatnio najmniej słoneczne zakątki rabat kwiatowych. Może w niego też powinnam uderzyć z wiadrem pełnym wody z dodatkiem mydła potasowego?
    Póki co taką mieszankę zastosowałam do mycia szklarni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogródkowi nie zaszkodzi, ale wątrobowcom - bardzo możliwe:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A porosty nie są czasem pod ochroną? https://pl.wikipedia.org/wiki/Porosty_chronione_w_Polsce

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko dziko rosnące są pod ochroną:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obecność porostów na drzewach to wskaźnik czystego powietrza, dlatego porosty obdarzam sympatią i usuwać ich NIE ZAMIERZAM!

    OdpowiedzUsuń
  6. Preparaty z parafiną dla leniwych (dość drogie). Stosuję "olej liturgiczny" sama parafina + woda. Zabija również jaja szkodników na korze drzewa, dusi je bez dostępu powietrza. Problem to uzyskanie stałej konsystencji, częste i silne mieszanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mchy i porosty nie uszkadzają drzew, a wręcz chronią je przed przegrzaniem, przesuszeniem, małymi urazami mechanicznymi i mrozem. Ich obecność w ogrodzie świadczy o dojrzałości ogrodu lub sąsiedztwie bogatszego biotopu, a w przypadku niektórych gatunków- o czystym powietrzu. To organizmy samożywne, nie pasożyty. Wyrosło na ich temat mnóstwo mitów. Wyglądają do tego malowniczo, nie ma w nich nic brzydkiego. Kto kocha sterylność w ogrodzie, ten nie kocha natury. Porost, czy mech nie są w stanie "zjeść" żywego drewna, a mogą jedynie rozłożyć trochę martwą korę lub martwą tkankę, co w niczym nie przeszkadza roślinie. Osobiście nanosiłem na swoich drzewach zmiksowane porosty, żeby zasiedliły korę i sadziłem mech tam, gdzie go nie było. Spójrzmy na stare drzewa i krzewy tam, gdzie człowiek nie macał swoimi palcami...rosną na nich mchy i porosty...Gdyby mity się sprawdzały i mchy oraz porosty powoli trawiły drewno, to nie doczekalibyśmy się żadnego pomnika przyrody...., a jednak je mamy. To dla mnie najlepszy argument.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisane:) Dziękuję!

      Usuń
    2. Trochę z tą opinią się nie zgadzam .na moim 10 letnim sumaku octowej który był przepięknym okazem ogrodu zagniezdzily się porosty.było ich tak dużo że zaczęłam je usuwać z chodnika 10 m.dalej ulozonego.Nic to nie dało sumak usechl a porostu przeniosły się do ogrodu.staram się usuwać ale jest to walka z wiatrakami.Dodam że mieszkam w pobliżu lasu.Może dlatego są wszędzie.

      Usuń
    3. Trochę z tą opinią się nie zgadzam .na moim 10 letnim sumaku octowej który był przepięknym okazem ogrodu zagniezdzily się porosty.było ich tak dużo że zaczęłam je usuwać z chodnika 10 m.dalej ulozonego.Nic to nie dało sumak usechl a porostu przeniosły się do ogrodu.staram się usuwać ale jest to walka z wiatrakami.Dodam że mieszkam w pobliżu lasu.Może dlatego są wszędzie.

      Usuń
    4. A może sumak zamarł bo np. na trawniku, np. u sąsiada albo nawet na ulcy był stosowany środek chwastobójczy? Sumaki mają dużo odrostów...

      Usuń
    5. Ciekawe, bo sumaka nazywają przecież "zemsta sąsiada" i powiadają, że nie da się go wytępić...

      Usuń
  8. Na koniec jesieni i potem poczytek wiosny cisne pnie i konary mospilanem. W listopadzie wapnowanie i nie mam problemu.

    OdpowiedzUsuń