Translate

Wierzba – właściwości lecznicze i magiczne

To niezwykłe drzewo z pogranicza współczesnej medycyny, świata czartów i bagiennych rusałek. Od wieków wywar z kory wierzby białej stosuje się w chorobach reumatycznych i gorączce. Dziś zwykle zastępuje ją np. aspiryna.


W Polsce rośnie wiele gatunków wierzb, m.in. biała (zwana popularnie płaczącą, srebrną czy pospolitą), iwa, krucha, mandżurska, ostrolistna, purpurowa, szara. Właściwości lecznicze ma wierzba biała. Wszystkim wierzbom zaś przypisuje się właściwości magiczne.

Wywar z kory wierzby od wieków stosowano w chorobach, w których dziś podaje się leki z kwasem salicylowym. Bo łagodzi ból i pomaga w gorączce. To także środek zapobiegający poceniu stóp (nogi moczy się w wywarze), na bezsenność czy nerwobóle.

Wierzba alpejska rzadko ma więcej niż 50 cm wysokości, ale jest szeroka.

Wierzba rosnąca przy domu (każdy gatunek, nie tylko biała) miała chronić przed wszelakim złem. Uderzenie wierzbową witką było zaś uniwersalnym środkiem na wszystko – od przeziębienia po złe zachowanie dzieci. Bazie (tzw. kotki) z poświęconych palm wielkanocnych dawano do połknięcia dzieciom, aby nie bolało ich gardło i były zdrowe.

Ciekawą poradę znalazłam w książce „Apteka Dla tych co iey, ani lekarza nie mają” z 1750 roku: „Kwiat wierzby pij a stłumisz zbytnie ognie ciała któraś się Dusza Bogu na czystość oddała”. 


Bazie wierzbowe zalecano kiedyś młodzieży. Wierzono, że "tłumią zbytnie ognie ciała".

W tej samej książce polecano zakraplanie 1-2 kropli soku z wierzby do ucha, bo „robaki tam będące wygubi, wysuszy”. Wywar z kory wierzbowej w occie zaś był środkiem na pozbycie się brodawek na twarzy.

Kto szukał skarbów, wiązał poświęconą w Niedzielę Palmową witkę wierzbową razem z trzema gałązkami leszczyny. Ponoć taki zestaw działa jak różdżka i niezawodnie znajduje zakopane, schowane, zagubione czy zamurowane cenne rzeczy.

Dostałam kiedyś w prezencie fujarkę zrobioną ze świeżej gałązki wierzby białej. Przepięknie grała. Jednak jej żywot był krótki. Już następnego dnia „piszczała”. To ponoć dlatego, że zaczarowuje złe demony i wiedzie je do zguby, więc one ją niszczą. Ludzi jej głos usypia i zaklina.

Wierzba biała - zrobiona z niej fujarka miała zaczarowywać złe demony, a ludzi usypiać.


Truskawki – pielęgnacja na wiosnę

Wiosenne prace przy truskawkach można zacząć już w końcu marca. Najpierw usuwa  się zaschnięte i chore liście. Potem można nawozić i ściółkować.

Nawet jeśli jesienią truskawki były zostawione w nienagannym stanie, to i tak wiosną zagon wygląda nieciekawie. Dużo jest zaschniętych liści. Między krzaczkami kiełkują chwasty, a gleba bywa zbita na kamień.

Aby truskawki ładnie zakwitły w maju, trzeba je do tego wcześniej przygotować. Prace przy truskawkach można zacząć w końca marca lub na początku kwietnia.

Czyszczenie

Porządkowanie truskawek najlepiej zacząć albo pod koniec marca, albo na początku kwietnia. Dobrze pilnować tych terminów. Zbyt wczesne usuwanie zaschniętych liści może spowodować przemarznięcie truskawek. Zbyt późne porządki zaś to więcej uszkodzeń młodych liści i pędów z kwiatami (są kruche wiosną). Truskawki zaczynają rosnąć już w temperaturze około 5 stopni Celsjusza.

Truskawki po zimie mają dużo zaschniętych liście. Trzeba je wszystkie usunąć, najlepiej do połowy kwietnia, zanim obudzi się kwieciak malinowiec, który wśród nich zimuje.

Gdy krzaków truskawek jest niewiele, zaschnięte liście najlepiej usuwać ręcznie (sekatorem lub odłamywać ręką). Można też ewentualnie grabić, ale wtedy łatwo uszkodzić pąki, zwłaszcza jeśli porządki robi się za późno.

Wraz z zaschniętymi liśćmi usuwa się zimujące na nich grzyby, np. szarej pleśni, oraz szkodniki, np. kwieciaka malinowca (najpierw wygryza dziury w młodych liściach, a potem podgryza pąki kwiatowe, które charakterystycznie, smętnie zwisają). Kwieciak malinowiec budzi się ze snu zimowego w temperaturze około 12 stopnia Celsjusza. Dlatego tak ważne jest, by nie zwlekać z wiosennym czyszczeniem truskawek.

Nawożenie kompostem

Po usunięciu starych liści i chwastów glebę między truskawkami można lekko posypać kompostem. Nie jest to jednak konieczne, jeśli gleba jest żyzna, truskawki są młode albo były posadzone w ziemi dobrze nawiezionej kompostem.

Spulchnianie

Gdy już zagon truskawek jest oczyszczony (i ewentualnie posypany kompostem), trzeba ziemię delikatnie spulchnić motyką (maksymalnie na głębokość 3-5 cm, gdyż truskawki korzenią się płytko). Takiej potrzeby raczej nie ma, gdy truskawki były dobrze ściółkowane w poprzednim sezonie.

Ściółkowanie

Oczyszczone truskawki, ze spulchnioną glebą warto ściółkować. Bez ściółki też będą rosły, ale ZDECYDOWANIE ją polecam. Ściółkowane truskawki zdrowiej rosną, szybciej dojrzewają, mają czyste owoce. Mniej trzeba je podlewać (lub nawet wcale). Rzadziej rosną chwasty.

Więcej o ściółkowaniu truskawek i poziomek CZYTAJ TUTAJ

Nawożenie

Truskawki lepiej nawozić za mało niż za dużo. Przenawożone truskawki są wybujałe. Mają mało owoców i nie są one smaczne.

Nawozy (oprócz kompostu) stosuje się od kwietnia, gdy ruszy wegetacja. Najlepiej używać specjalnych nawozów do truskawek (sztucznych lub naturalnych).

Moje truskawki (tylko stare krzaki) zasilam wyłącznie kompostem na przełomie marca i kwietnia. W maju (wszystkie krzaki – młode i stare) nawożę 1-2 raz gnojówką z pokrzywy i wzmacniam 1-2 razy gnojówką ze skrzypu (chroni przed szarą pleśnią). Po ostatniej gnojówce uzupełniam ściółkę. Dzięki temu dojrzałe owoce leżą na świeżej słomie.




Tabliczki do oznaczania warzyw – jak zrobić

Co, kiedy i gdzie się posiało w warzywniaku pamięta się krótko. Pewniejsze są tabliczki-etykietki. Wtedy nie sposób się pomylić i wszystko widać na pierwszy rzut oka. Ja robię je z pokrywek od serków.

Próbowałam wielu sposobów na oznaczenie posianych warzyw:

* Torebki po nasionach na patyczkach – sposób niezły, ale zwiewa je wiatr oraz szybko płowieją i rozmakają na deszczu.

* Zapisywanie w specjalnym zeszycie – ciągle gdzieś się zawieruszał.

* Kupowanie etykietek z tworzywa sztucznego – plastik kruszył się po kilku sezonach. Poza tym miałam problem z usuwaniem starych napisów.

Teraz co roku robię tabliczki-etykietki z pokrywek po serkach. Bardzo łatwo je zrobić. Są trwałe i tanie. Wykorzystuję je tylko jeden raz. Potem przeznaczam do recyklingu. Do każdej sianej rośliny robię nową tabliczkę.


Do wykonania tabliczki-etykietki potrzebne są:

* Pokrywki z miękkiego plastiku, np. po serkach
* Nóż z ostrym czubkiem
* Mazak wodoodporny, np. do pisania na płytach CD
* Patyczki o długości około 25-30 cm


Na pokrywce piszemy nazwę rośliny, odmianę, datę siewu i ewentualnie inne uwagi (np. gdzie nasiona były zebrane własnoręcznie). Czasami piszę dwie nazwy, bo sieję jednocześnie w tym samym rzędzie, np. pietruszkę i rzodkiewkę.

Nożem trzeba zrobić dwa poziome nacięcia, każde o długości około 2 cm. Przez nacięcia przełożyć patyk (wiosną używam zwykle gałązek z cięcia winorośli) – tak jak na rysunkach poniżej i gotowe:)






Warzywa – które siać do gruntu w marcu

W marcu można już siać do gruntu wiele warzyw. Nadają się tylko te, które lubią chłód i potrafią przetrwać przymrozki. Wczesny siew pozwala zbierać pierwsze nowalijki od kwietnia.

Już czy jeszcze czekać  z siewem warzyw do gruntu – to pytanie zadaje sobie każdy kto ma ogród. Siew do gruntu jest bowiem mniej kłopotliwy niż robienie rozsady warzyw. Posieje się  – i gotowe. Jest jednak obawa, że gruntowe warzywa zniszczą przymrozki.

Ja trzymam się zasady, że lepiej siać do gruntu trochę za wcześnie niż trochę za późno. Bo wiele warzyw radzi sobie całkiem dobrze z chłodem. Zdecydowanie gorzej zaś reagują na wydłużający się dzień i… ciepło.

Zbyt późno posiane np. szpinak, rzodkiew czy rzodkiewka wybijają w pędy kwiatostanowe. Zbiory są nikłe albo żadne. Dlatego siać zaczynam, jak tylko odmarznie ziemia. Wcześnie wysiane warzywa, zwłaszcza rzepowate, przykrywam włókniną. Włóknina chroni je przed zbyt dużym mrozem i pchełkami ziemnymi.

Warzywa, które można siać do gruntu już w marcu:


Bób

Za najlepszy termin uważam połowę marca (o ile ziemia już odmarznie). Wcześnie siany bób rzadziej choruje i daje większy plon. Mniejsze zniszczenia sieje też czarna mszyca bobowa.

Gdy zdarzy się, że wiosna jest bardzo późna, bób można jeszcze siać do połowy kwietnia. Potem to raczej nie ma sensu. Bób oczywiście urośnie, ale plon jest zwykle znikomy. Bo bób to roślina lubiąca chłód i krótki dzień.


----------------------------

Cebula 

Siew zaczyna się jak tylko odmarznie ziemia. Nie można zwlekać, bo cebula ma długi okres wegetacyjny i zbyt późno posiana będzie po prostu mała.

Cebula, ze względu na długi okres wegetacyjny, gdy wiosna jest późna, bardziej udaje się z rozsady lub dymki.


--------------------------------

Czosnek

Cebulki powietrzne (zwane mylnie nasionami) oraz ząbki sadzi się jak tylko odmarznie ziemia.
Jeszcze lepiej sadzić czosnek jesienią. Sam sobie wtedy wybierze porę kiełkowania wiosną (najczęściej to przełom lutego i marca).


------------------------------

Groch 

Sieje się przez cały marzec. Groch można też siać w pierwszej połowie kwietnia.


-----------------------------

Komatsuna

Zakwita, gdy dzień staje siędługi. Dlatego komatsunę trzeba siać wcześnie: w marcu, a potem w kwietniu i ewentualnie perwszych dniach maja.
-----------------------------

Marchew

Dobry termin to koniec marca. Marchew można siać razem (w tym samym rzędzie) z rzodkiewką albo sałatą. Wzejdą i wydadzą plon jako pierwsze.


-------------------------------------

Mizuna

Siać można mizunę w marcu, ale też w kwietniu i ewentualnie w pierwszych dniach maja. Mizuna rośnie bardzo szybko. Gdy zakwita, przestaje być smaczna.


-------------------------------------

Modrak morski

Siać można go jak tylko ziemia odmarznie, ale nie później niż do 15 marca. Jesienią modrak morski sieje się w październiku.


-------------------------------

Pasternak

Można siać przez cały marzec. Pasternak długo wschodzi. Dlatego dobrze siać go razem  np. z rzodkiewką, która wzejdzie pierwsza, wyznaczy rząd i szybko da plon.


-------------------------

Pietruszka

Siew przez cały marzec i ewentualnie do połowy kwietnia. Pietruszka wschodzi bardzo długo (nawet prawie miesiąc). Poza tym źle rośnie, gdy ma za ciepło. Dobrze ją siać w tym samym rzędzie z rzodkiewką.


----------------------------

Por

Sieje się podobnie jak cebulę. Rozsada jednak często jest pewniejsza, Por z gruntu może się nie udać w chłodnych regionach, np. w górach.


------------------------------

Rukola

Kiełkuje od 2 stopni Celsjusza. Bardzo łatwo wysiewa się sama. Warto ją okrywać agrowłókniną, bo jej liście lubią pchełki ziemne (wygryzają w nich dziury).


------------------------------

Rzepa

Kiełkuje już przy temperaturze 2 stopni Celsjusza i bardzo dobrze rośnie, gdy jest chłodno. Młode siewki może jednak zniszczyć mróz. Dlatego warto ją przykrywać agrowłókniną. Dzięki okryciu nie zjedzą jej też pchełki ziemne.


-----------------------------

Rzodkiew

To warzywo bardzo lubiące chłód. Gdy ma za ciepło (powyżej 15 stopni Celsjusza), rośnie źle.

Teoretycznie rzodkiew można siać jeszcze w kwietniu. Jednak ja polecam marzec. Plony są większe. Warto zagon przykryć szczelnie włókniną. To zabezpiecza przed uciążliwymi pchełkami ziemnymi.
----------------------------

Rzodkiewka

To moje ulubione warzywo do wczesnego siewu. Warto ją siać partiami, co kilka dni (np. w każdy weekend). Dzięki temu zbiory się przedłużają. Poza tym, nawet jeśli zdarzy się duży mróz, ryzyko zniszczeń jest mniejsze.

Rzodkiewkę bardzo dobrze jest siać w tym samym rzędzie razem z pietruszką. Rzodkiew szybko rośnie i rozpulchnia glebę dla długo wschodzącej pietruszki. Dodatkowo pietruszka ma ładniej wykształcone korzenie (nie lubi ubitej ziemi).


-----------------------------

Skorzonera

Dobry termin na siew to koniec marca i początek kwietnia. Skorzonera ogólnie jest mrozoodporna, ale tylko starsze rośliny. Młode siewki mogą przemarznąć (warto je okrywać włókniną).

Skorzonera jest REWELACYJNA w smaku. Niestety, obieranie jej korzeni to udręka.


--------------------------------

Szczaw

To warzywo wieloletnie. Szczaw jest mało wymagający co do żyzności i odczynu ziemi. Musi być ona jednak wilgotna. Dobrze znosi zacienienie.


-----------------------------

Szpinak

Wiosenny siew zawsze zaczynam od szpinaku. Można go siać jak tylko ziemia odmarznie. Nie dotyczy to szpinaku nowozelandzkiego (trętwianu), który jest ciepłolubny (sieje go dopiero w maju lub później).


------------------

Trybula

Doskonale znosi przymrozki. Można ją siać cały marze, a potem w kwietniu i w pierwszych dniach maja.


Kompostownik – aby nie śmierdział

To mit, że kompostownik zawsze brzydko pachnie. To się zdarza, ale tylko wtedy, gdy robi się z niego śmietnik. Albo wrzuca zbyt grube warstwy jednego rodzaju resztek organicznych.

Kompostownik nigdy nie powinien wydzielać nieprzyjemnych zapachów. Jeśli takie się pojawiają to znak, że błędy robi jego właściciel. Po rodzaju zapachu można rozpoznać przyczynę i dość łatwo ją zlikwidować.

O tym, że w kompostowniku rozkład resztek przebiega prawidłowo świadczy obecność np. ślimaków i dżdżownic.

1. Zapach zepsutych jaj 

Jest najbardziej uciążliwy. Czasem, w wersji delikatniejszej, może też przypominać zjełczałe masło. Bywa, że z kompostownika wylewa się zgniła maź. To znak, że w kompoście brakuje tlenu i resztki po prostu gniją. W takim kompostowniku umierają nawet dżdżownice.

Przyczyny:
* Zalanie wodą kompostownika  - przez deszcz albo nadmierne podlewanie.

* Zbyt grube warstwy resztek zielonych – zwłaszcza świeżo skoszonej trawy, a gdy się ją jeszcze ubije i podleje to w ciągu kilku dni z kompostownika wypłynie cuchnąca, gnijąca maź.

Co robić:
* Przestać podlewać kompostownik – gdy przez wiele dni pada deszcz, przykryć kompostownik (może być tylko częściowo).

* Nakłuć kompostownik (zrobić w nim otwory) – można użyć np. kija, wideł. Chodzi o to, by tlen dostał się do wnętrza kompostownika.

* Unikać grubych warstw tego samego materiału – jeśli ma się dużo skoszonej trawy, trzeba ją dzielić na części. Do kompostownika wrzucić jedną część, dorzucić warstwę np. szyszek czy wiórów, a potem znowu część trawy.

2. Zapach amoniaku

Taki nieprzyjemny zapach zapach zdarza się rzadziej. Przyczyną jest brak węgla w resztkach roślinnych, którego najwięcej jest np. w suchych liściach, popiele z kominka czy grilla, trocinach. Gdy dodatkowo kompostownik się ubije i mocno podleje, powstaje jeszcze bardziej brzydki zapach, jak w punkcie 1.

Przyczyny:
* Jednorodny, zielony materiał - gdy do kompostownika ładuje się prawie wyłącznie zielone odpadki, np. tylko skoszoną trawę i młode liście, bakterie w kompoście mają dużo azotu, ale brak im węgla. W efekcie nie rozkładają odpadków prawidłowo, a efektem jest zapach amoniaku.

Co robić:
* Urozmaicić skład kompostu – resztki zielone wrzucać naprzemiennie z niezielonymi, jak np. trociny, badyle, suche liście, obierki, fusy z herbaty czy kawy. Resztki zielone zawierają bowiem dużo azotu, zaś niezielone – węgla. Oba te pierwiastki są niezbędne do prawidłowego kompostowania.

3. Zapach fermentujących owoców

W sezonie robienia przetworów z owoców do kompostownika często wrzuca się wiadrami np. ich obierki i nadpsute resztki. Szybko zaczynają fermentować i brzydko pachnieć. Zwabiają muchy i osy.

Oczywiście resztki owoców można wrzucać na kompost, ale trzeba je przykrywać, najlepiej odpadkami, które zawierają dużo węgla, np. suchymi liśćmi, zrębkami czy trocinami. I nie będzie ich czuć.

Na kompost w ogóle nie powinno się wyrzucać ugotowanych warzyw, mięsa, kości. Bo nie tylko brzydko pachną, ale i zwabiają szczury i myszy.


Gnojówki roślinne, np. z pokrzywy, przyśpieszają kompostowanie. Śmierdzą, więc najlepiej je wlewać wieczorem (nie przylecą muchy) i od razu przykryć, np. liśćmi. Rano nic nie będzie czuć.

Przepisy na gnojówki roślinne opisałam dokładnie w moim e-booku, Gnojówki Roślinne 14 Łatwych Przepisów


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...