Wyszukaj w Niepodlewam

Miniwarzywnik z krzesełkiem wędkarskim – pomysł

Taki miniaturowy warzywnik można zrobić w donicy. Stare krzesełko wędkarskie służy jako podpora dla warzyw, by się nie przewracały.

Warzywnik mini w donicy z krzesełkiem wędkarskim jako podporą.

Ten miniwarzywnik powstał z tego, co powinno było trafić kosza. Donica ma pęknięte dno. Tkanina na krzesełku wędkarskim – pamiętającego czasy PRL – pękła. Sadzonki warzyw zaś były niewyrośnięte, cherlawe – późno wzeszły i nie rokowały na dobry plon.

Zamiast naprawiać krzesełko wędkarskie wymyśliłam, żeby zrobić z niego podpórkę w duecie z płytką donicą (wbijane w ziemię podpórki się w niej przewracają, bo jest zbyt płytka). Do tego – wybrakowane warzywa.

Do posadzenia w miniwarzywniku zostały przeznaczone karłowe pomidory Aztek (osiągają tylko 50 cm wysokości) oraz miechunki peruwiańskie (rodzynki brazylijskie). Wszystkie było słabo wyrośnięte. Teoretycznie powinny być wyrzucone.

Słabo wyrośnięta rozsada pomidorów i miechunek peruwiańskich (rodzynków brazylijskich).

Do donicy nasypałam kompostu - nie całkiem rozłożonego, ale to już były ostatki wyciągnięte z kompostownika. Na powierzchni ziemi ustawiłam krzesełko wędkarskie i lekko przysypałam. Sznurek jest po to, by krzesełko się nie składało (w tym miejscu była kiedyś tkanina).

Konstrukcja miniwarzywnika: donica plus szkielet krzesełka wędkarskiego. Sznurki zapobiegają złożeniu się krzesełka (tu była dawniej tkanina).

Posadziłam 3 pomidory i 2 miechunki peruwiańskie. Trochę za dużo, jak na tak małą donicę. Sądziłam, że nie wszystkie przetrwają.

Słabą rozsadę warzyw po posadzeniu ledwo było widać.

Tak miniwarzywnik wyglądał około 7 tygodni później. Szczególnie pomidory rosły bardzo szybko.

Miniwarzywnik 7 tygodni po posadzeniu warzyw.

Tydzień później ruszyły ze wzrostem miechunki peruwiańskie. Sprawiły zresztą niespodziankę - osiągnęły prawie 200 cm! (zwykle miałam odmiany osiągające niecałe 100 cm).

Miniwarzywnik po kolejnym tygodniu.

Krzesełko wędkarskie okazało się bardzo dobrą podpórką dla warzyw. Na pewno będzie używane w tej roli w kolejnych latach.

Krzesełko wędkarskie okazało się dobrą podporą dla warzyw.

Pomidory i miechunki peruwiańskie owocowały aż do października. Plon był średni, bo jednak warzywa miała słaby i późny start. Lepiej owocowały pomidory Aztek (mają żółte owoce) niż miechunki peruwiańskie.

Pomidory Aztek.

Miechunka peruwiańska (rodzynek brazylijski)

W sumie wyszła ozdobna kompozycja warzywna zamiast kwiatów. Na zdjęciu poniżej jest też podpórka do wysokich pomidorów zrobiona ze starego krzesła. To jednak zupełnie inna historia😊



Kiedy wynosić kwiaty na balkon

Nie ma jednego terminu, kiedy można wynosić kwiaty na balkon. Zwykle to kwiecień i maj, ale czasem też marzec. To zależy od pogody i rodzaju roślin.

Słoneczny balkon z oleandrami i pelargoniami.

Wiele kwiatów balkonowych, np. pelargonie, doskonale znosi przymrozki, ale pod warunkiem, że są zahartowane. Inne, jak aksamitki czy begonie, niszczy najmniejszy mróz.

Dlatego, zanim kwiaty na stałe zostaną na balkonie, trzeba je wynosić i wnosić. Czasem codziennie, a czasem co kilka dni. Bardzo rzadko zdarza się wiosna tak ciepła, że kwiaty wystawia się raz na balkon i w ogóle ich nie wnosi do domu. Nawet przy ciepłej pogodzie, takie rzeczy potrafią wytrzymać nieliczne kwiaty, np. pelargonie i bratki.

Pelargonie dobrze znoszą przymrozki nawet do minus 6 stopni Celsjusza, ale jeżeli są zahartowane.

Prognoza pogody

Wynoszenie kwiatów na balkon wiąże się z codzienną obserwacją pogody. Trzeba po prostu sprawdzać prognozy. Wiosną często jest tak, że dzień bywa ciepły, a nawet upalny, a noc – chłodna i z przymrozkami. 

Kwiaty balkonowe prawie zawsze są niezahartowane, bo rosły w ciepłych szklarniach czy mieszkaniach. A na balkonie czyhają duże wahania temperatury, wiatr, ostre słońce.

Zanim pogoda się ustabilizuje, rośliny trzeba wynosić i wnosić.

Aksamitki niszczy każdy przymrozek.

Kiedy pierwszy raz

Na wyniesienie kwiatów na balkon po raz pierwszy najlepszy jest dzień ciepły z temperaturą 15-20 stopni Celsjusza. Nie ma znaczenia, czy to marzec, kwiecień czy maj.

Ryzykowne jest stawianie kwiatów od razu w pełnym słońcu. Wydelikacone liście zbyt silne nasłonecznienie może zniszczyć. Pojawiają się plamy i przebarwienia. Liście częściowo schną, mogą się zwijać.

Dlatego najbezpieczniej kwiaty wynosić na balkon, gdy się ciepło lecz pochmurno. Albo ustawiać je na posadzce balkonu, by ocieniała je balustrada.

Po kilku dniach kwiaty balkonowe się hartują i można je wynosić na zewnątrz już przy temperaturze około 10 stopni Celsjusza w dzień.

Wiosenne noce są najczęściej chłodne. Na początek bezpieczna temperatura, w której można zostawić kwiaty na balkonie bez ryzyka, że zmarzną w nocy, to około 10 stopni. Po kilku dniach może być kilka stopni mniej.

Polski klimat zwykle pozwala zostawić kwiaty po raz pierwszy na noc na balkonie na przełomie kwietnia i maja.

Lato na balkonie - najlepiej w prażącym słońcu - uwielbia spędzać bugenwilla.

Po 15 maja

Przyjęło się, że po 15 maja, czyli tzw. Zimnej Zośce,  można kwiaty wystawić na balkon i zostawić. Nic bardziej mylnego. Rzeczywiście zwykle jest ciepło. Jednak bardzo często zdarzają się po 15 maja dni z przymrozkami, lodowatym wiatrem, a nawet śniegiem. Bardzo zimne dni w czerwcu też nie są niczym niezwykłym.

Po prostu trzeba śledzić prognozy pogody. W razie chłodu kwiaty balkonowe wnosi się do domu na noc, dzień lub kilka dni. To bywa kłopotliwe, zwłaszcza gdy skrzynek jest dużo. Jednak – z zegarkiem w ręku – zajmuje tylko 10-15 minut.😊

Granat najlepiej rośnie, jeśli od wiosny do jesieni jest na słonecznym balkonie. 


Newsletter

Najczęściej czytane w tym tygodniu