W kieszeni kurtki znalazłam kiedyś trzy pomidory, które przeleżały w niej około pół roku. Dwa były zaschnięte, a jeden wyglądał jakby był dopiero zerwany z krzaka. Nazwałam go Twardziel z Szafy i posiałam wyjęte z niego nasiona.
Mam kurtkę, którą zakładam tylko w chłodniejsze dni do pracy
w ogrodzie. W licznych kieszeniach mieszczą się rękawiczki gumowe i bawełniane,
pisak do napisów na etykietach, sznurek, nożyczki, opakowania z nasionami…
Pomidory w kieszeni
Mam też zwyczaj wkładać do kieszeni kurtki pomidory,
które zrywam z krzaków. Kiedy włożyłam Twardziela z Szafy, nie pamiętam.
Prawdopodobnie był to koniec października.
Kurtkę powiesiłam przed zimą w szafie, która stoi w ciepłym
pomieszczeniu (zwykle około 22 stopnie Celsjusza). W kwietniu, czyli po około
pół roku, gdy założyłam ją do pracy w ogrodzie, znalazłam w kieszeni trzy
pomidorki koktajlowe. Dwa były ususzone, a jeden wyglądał tak świeżo, jakby był
dopiero zerwany. Pomyślałam, że może ma szczególną odporność. Wyjęłam nasiona i
je podsuszyłam do przechowania na kolejny rok. To był bowiem już koniec
kwietnia, czyli za późno na robienie rozsady pomidorów.
Twardziel z Szafy
W następnym roku posiałam kilka nasion pomidora Twardziela z
Szafy. Wzeszły wszystkie.
Krzaki miały po około 150 cm wysokości. Okazało się, że
owoce są drobne, podobne do odmiany Red Pear (miałam taką wcześniej). Z wyglądu
były całkiem ładne, ale w smaku – przeciętne. Poza tym dość łatwo się osypywały,
a kwiatów i owoców nie było zbyt wiele.
No cóż, mój eksperyment nie okazał się udany. Pomidor
Twardziel z Szafy pozostanie uwieczniony tylko jako wspomnienie na blogu
Niepodlewam.😎