Translate

Burak, ćwikła, barszcz – ciekawostki o nazwach buraków

Dawniej buraki ćwikłowe jadano w Polsce zwykle pieczone. Nie nazywano ich burakami lecz ćwikłą, ćwikami, rąkielami czy śnitkami. Barszcz czerwony to dość nowa potrawa na naszych stołach.


Buraki ćwikłowe to jedne z popularniejszych obecnie warzyw. Jadamy je zwykle w postaci barszczu, w sałatkach i marynatach. Przed wiekami burak, zwłaszcza liściowy, był jarzyną biedoty, ale trafiał też na pańskie stoły. Buraki ćwikłowe rosły np. w ogrodach króla Jana Kazimierza (1609-1672). Jeszcze wcześniej, od czasów zygmuntowskich, buraki ćwikłowe dodawano do kwaszenia kapusty, by miała bardziej atrakcyjny, różowy kolor.

Pieczone buraki lubił Mikołaj Rej (1505-1569) – poeta i polityk. Opisał nawet jak je przyrządzać w „Żywocie człowieka poczciwego” - radził dodawać do nich koper włoski oraz doprawiać solą, octem i chrzanem. Dziś danie w tym stylu nazywamy ćwikłą. Za czasów Reja zaś tak nazywano buraki.

Nazwy buraków były przedmiotem badań botanika Józefa Rostafińskiego, które przeprowadził na przełomie XIX i XX wieku. Opisał je w książce „O nazwach oraz użytkach ćwikły, buraków i barszczu”. Co ciekawe, nazwy buraki i boraki były znane do XVIII wieku, ale jako rodzaj potrawy przyrządzany z ich liści. Warzywo zaś zwykle nazywano ćwikłą. Jednak nazw było o wiele więcej, jak cwik, czwikiel, ćwiekieł, ćwik, ćwikła czarna, rąkiel, rąkle, ronkel, sznitka, śnitka.

Nasiona buraka zaś nazywano... boćwa. Boćwina była znana jako nać buraczana, barszcz czy botwina. Dopiero pod koniec XVIII wieku przyjęła się nazwa burak jako warzywa. W nazwach buraków można się trochę pogubić.

 

Na pewno macie swoje ulubione przepisy kulinarne na buraki ćwikłowe. Ja najbardziej lubię kiszony barszcz doprawiony pigwowcem (można też użyć też cytryny).😊

 

Przepis na barszcz czerwony kiszony


Składniki:

  • Buraki ćwikłowe – dowolna ilość
  • Woda przegotowana – wystudzona
  • Kromka razowego chleba
  • Cebula
  • Olej
  • Do doprawienia: owoc pigwowca, sól, pieprz, majeranek

 

Wykonanie:

Buraki obrać ze skórki. Szybko opłukać i pokroić na części. Włożyć do naczynia szklanego. Na wierzchu położyć kromkę razowego chleba. Zalać wodą tak, aby buraki i chleb nie wystawały.

Po kilku dniach pojawia się biała pianka. Po 4-5 dnia kiszenie buraków jest zakończone. Chleb usunąć. Buraki z wodą przelać do garnka, dodać owoc pigwowca. Zagotować do momentu wrzenia (przegotowany barszcz traci ładny kolor). Wyjąć buraki (można z nich robić sałatki) oraz pigwowca (można wyrzucić na kompost). Dodać cebulę podsmażoną na oleju. Barszcz doprawić solą, pieprzem i majerankiem.


Przeczytaj także: Pigwa i pigwowiec – jak odróżnić

Dynie na Halloween - ciekawostki

Tradycyjna dynia na Halloween jest pomarańczowa i średniej wielkości. Skórka powinna być lekko żebrowana, niebyt twarda, by można było w niej wycinać otwory. Wzorem jest stara odmiana Jack O`Latern.

                                          Idealne dynie na lampiony z okazji Halloween są 
                                    pomarańczowe, średniej wielkości, z dość miękką skórką.


Jaka dynia jest najlepsza na lampion halloweenowy? Zgodnie z tradycją powinna być pomarańczowa lub żółta. Najlepsze są odmiany, które nie tylko są w tym kolorze, ale także można je zrywać w październiku. Taką starą odmianą, która stała się wzorem na lampiony halloweenowe jest Jack O`Latern. Wszystkie inne są w jej typie.

Stara odmiana dyni Jack O`Latern

Dynia olbrzymia Jack O`Latern wyhodowana została około 100 lat temu w USA. Choć jest całkiem smaczna (nadaje się np. na placki), mało kto ją jada i zwykle jest nazywana ozdobną. Robi się z niej przede wszystkim lampiony na święto Halloween (obchodzone 31 października).

Obecnie uprawianych jest wiele innych nowszych odmian na latarnie halloweenowe. Wszystkie są podobne – w typie Jack O`Latern. Dlatego takie dynie określa się obecnie wspólną nazwą: jack-o-latern. Prawie zawsze są pomarańczowe, np. Duchess, Early Giant, Igor, Jack of Hearts. Rzadziej mają kolor żółty, jak Mellow Yellow. Różnią się przede wszystkim kształtami. Niektóre są okrągłe, inne – lekko wydłużone lub spłaszczone. W porównaniu do najstarszej odmiany Jack O`Latern mają mocniejsze żebrowania skórki.

   Dynia Jack O`Latern to stara odmiana amerykańska. 
Wszystkie inne, nowsze odmiany halloweenowe są na niej wzorowane.


Halloweenowe latarnie

Tradycja wycinania z dyń latarni jest bardzo stara i wywodzi się z Irlandii. Dynię wydrąża się (z miąższu można zrobić np. placki), wycinana w jej ściankach otwory w kształcie twarzy i do środka wsadza zapaloną świecę. W czasach gdy w Irlandii dyń nie znano, lampiony robiono np. z brukwi i rzepy.

Skąd się wzięła nazwa Jack O`Latern? Z legendy irlandzkiej! Pewien Jack chciał być bogaty. Aby to osiągnąć, zawarł pakt z diabłem. Rzeczywiście stał się bogaty, ale cena była wysoka: miał za to oddać diabłu  swoją duszę. Szatan przybył po duszę 31 października, ale sprytny Jack złapał go w pułapkę. Jednak sam również został uwięziony – aż do sądu ostatecznego - między światem żywych oraz umarłych. Do tego czasu musi chodzić po świecie z latarnią.

Lampiony z dyni są bardzo popularne w krajach anglosaskich. W Polsce ta tradycja jest znana od co najmniej wieku, ale nie wiązała się z dniem 31 października. Pisał o niej Seweryn Udziela (1857-1937) – słynny polski etnograf, który popularyzował zwłaszcza folklor Małopolski.


Oto fragment jego książki „Zabawki z roślin” z 1929 roku:


Warto wiedzieć

  • Dynie halloweenowe – gdy stracą walory ozdobne - można kompostować.
  • Dynię Jack O`Latern uprawia się jak inne dyniowate. Jej kilkumetrowe pędy wiją się po ziemi. Ta odmiana dobrze też rośnie przy podporach (pędy się podwiązuje). Wtedy zajmuje mniej miejsca w ogrodzie.

Mrówkolew – pogromca mrówek

Zjada głównie mrówki. Postać dorosła mrówkolewa jest podobna do złotooka. Larwa zaś wygląda jak potwór z horroru.

                        Tak wygląda larwa mrówkolewa. Wygląda jak z horroru. To drapieżnik zjadający                                                                                   głównie mrówki.


Pierwszy raz z mrówkolewem spotkałam się jako kilkuletnie dziecko. W piaskownicy moi koledzy polowali na larwy mrówolewów. Ja mrówkolewów się bałam – uważałam, że mogą mnie wciągnąć pod ziemię albo ugryźć w palca. Dlaczego? Bo swoje ofiary rzeczywiście wciągają pod ziemię

Niedawno odkryłam, że mrówkolewy – znane też jako myrmeleony - zamieszkały w moim ogrodzie. Wybrały sobie stanowisko przy wysokiej grządce od południowej strony.

Jak wyglądają mrówkolewy

Postacie dorosłe są piękne. Z wyglądu bardzo przypominają złotooki (pogromców mszyc), z którymi są spokrewnione – z tą różnicą, że mają kolor brązowy, a nie zielony. Niestety, nie udało mi się sfotografować dorosłego osobnika. Trudno je zauważyć.

Larwy mrówkolewów wyglądają jak z horroru – sami oceńcie na zdjęciu.😎 Są duże (około 1 cm długości), szare i mają coś w rodzaju wielkich szczęk. Polują na mrówki w wyjątkowo wyrafinowany sposób. Wykopują na nie pułapki w kształcie dołków! Gdy mrówka albo pająk czy gąsienica, wejdą do takiego dołka, piasek natychmiast wciąga je jak ruchoma wydma. Na dnie dołka, tuż pod ziemią, czyha larwa mrówkolewa. Złapanym ofiarom wstrzykuje paraliżujące toksyny oraz enzymy, które rozkładają ich ciała. Następnie larwa je zjada.

W moim ogrodzie mrówkolewy żerują w kolonii około 10 sztuk. Łatwo je policzyć, np. każda larwa ma swój osobny dołek.

Dołki-pułapki mrówkolewów. Gdy mrówka do nich wejdzie, piach ją wciąga jak na ruchomych wydmach. Na dole, pod powierzchni ziemi, czyha drapieżna larwa mrówkolewa.


Niegroźne dla ludzi

Mrówkolewy to drapieżniki, ale dla ludzi są niegroźne. Po prostu polują na mrówki. Nawet jeśli wypatrzy się ich pułapkę, czyli dołek, larwę trudno dostrzec po wykopaniu – tak bardzo przypomina grudkę ziemię. Co ciekawe: mrówkolewy lubią robić pułapki m.in. przy piaskownicach dla dzieci.

Mrówkolew to ciekawy owad, ale dla mnie tajemniczy. Niezwykły sposób odżywiania jego larw opisał Paweł Łoziński (1883-1942) – słynny polski zoolog-anatom. W 922 roku ukazała się jego książka „Badania histologiczne nad jelitem larwy mrówkolwa”. Napisał na ten temat… aż 140 stron.😳



Irys - właściwości magiczne i lecznicze

Fiołkowym korzeniem nazywano dawniej pachnące kłącza irysów bladego i florentyńskiego. Przypisywano im magiczną moc i używano jako lek. Robiono z nich nawet gryzaki dla niemowląt.


                                        Irysom przypisywano dawniej magiczne właściwości.

Irysy to piękne kwiaty kwitnące od końca zimy (np. irys żyłkowany) aż do końca wiosny. Od wieków przypisuje się im wyjątkowe właściwości. W starożytnym Egipcie ich kwiaty symbolizowały siłę i majestat. Z irysów robiono pachnidła, leki, talizmany. A jak było w Polsce?

Od czasów Jagiellonów

Już w czasach Jagiellonów irys musiał być w każdej domowej apteczce, zwłaszcza jeśli w domu były dzieci. Używano go do leczenia, ale też zaklęć i czarów.

Szymon Syreniusz - słynny lekarz i botanik, w swoim „Zielniku”, który ukazał się w 1613 roku, pisał, że irys zawieszony dzieciom na szyi chroni je od kaszlu. Takie irysowe talizmany, robione z kłączy tych kwiatów, dostawały nawet niemowlęta! Miały ułatwiać ząbkowanie. Kto miał problem z nadużywaniem alkoholu, pogryzał irysy, by się pozbyć nałogu. Irysami leczono też skurcze mięśni. Mężatkom odradzano jednak ich wąchania.

                                                                       Irys blady

Gryzaki z irysów dawano niemowlętom jako gryzaki przez kolejne wieki. Do dziś irysów (tylko niektórych gatunków) używa się do aromatyzowania domowych alkoholi, np. win, wódek i likierów.

Oczywiście zastosować irysów było znacznie więcej. Z ich liści wyrabiano zieleń irysową do farb, z kwiatów – barwnik żółty, a z kłączy – barwnik czarny (do atramentu).

Korzeń fiołkowy

Dziś irys znany jest też jako kosaciec. Jego gatunków jest wiele. Wśród nich są kłączowe oraz cebulowe. Dawniej w medycynie ludowej szczególnie ceniono dwa gatunki: kosaciec blady (Iris pallida) i kosaciec florentyński (Iris florentina). Ich kłącza były znane jako korzeń fijołkowy (korzeń fiołkowy). Pozyskiwano je z dwóch gatunków: kosaćca bladego (Iris pallida) i kosaćca florentyńskiego (Iris florentina). Pisał o tym Józef Rostafiński w „Zielniku czarodziejskim” z 1893 roku.

To właśnie ów korzeń fiołkowy – o zapachu fiołków - był składnikiem ludowych leków, gryzkiem dla niemowląt i talizmanem na różne przypadłości. Był też składnikiem środków do czyszczenia zębów.

                                                           Irys blady o pstrych liściach.


Przeczytaj także: Lipa na zęby – przepis z 1884 roku

Jakie kwiaty dać na Walentynki? Bratki!

Bratki od wieków są symbolem pamięci o ukochanej osobie. Ich wręczanie w dniu św. Walentego, czyli 14 lutego, ma długą tradycję. Są piękne, tanie i skromne.


Walentynki to święto zakochanych obchodzone 14 lutego w dniu św. Walentego. W Polsce uważane jest za nowe, ale znane było wiek temu. Na pewno w ten dzień wypada wręczyć bratki.

Pod osłoną anonimu, niby maski na balu maskowym, nawet panny otwierają swe serce przed ukochanym, a wielu niezdecydowanych młodzieńców oczekuje dnia tego, by wreszcie wyznać ukochanej swe zamiary. I oto skromny bratek, zwany też w Angliji Heartseanse (radość serdeczna, spokój serdeczny), odgrywa wtedy rolę niemego pośrednika, wyrażając sobą myśl i życzenia tego, kto go posyła” – pisał „Ogrodnik” w 1931 r.

Bratek – pamiętaj o mnie

Od wieków w krajach takich jak Francja czy Wielka Brytania bratki były kwiatami panien. Występują nawet w sztuce „Hamlet” Williama Szekspira, napisanej na przełomie XVI i XVII wieku. W jednej ze scen Ofelia mówi:

Oto na pamiątkę rozmaryn, proszę cię, drogi, nie zapominaj o mnie, a te bratki niech ci o tym przypominają”.

We Francji był dawniej zwyczaj, że jeśli narzeczony wyjeżdżał na dłużej albo szedł na wojnę, narzeczona stawiała bratki w wazoniku na oknie. To był znak, że pamięta i czeka.


Legenda o bratkach

Kariera bratków, jako kwiatów dla zakochanych, ma początki w starożytności. Związana jest z mitem o Zeusie i pięknej nimfie Io. Gdy wyszło na jaw, że Io jest kochanką Zeusa, została zamieniona w krowę i błąkała się po świecie. Aby osłodzić jej smutny los, Zeus wyhodował bratki i ofiarował je Io na… paszę. Od tego czasu Greczynki miały dostawać bratki od swoich wielbicieli. Te kwiaty były symbolem skromności.

Warto wiedzieć

  • W mowie kwiatów bratek oznacza wierną przyjaźń.

Przeczytaj także: Mowa kwiatów – symboliczne znaczenie wbukietach

Projekt rabaty kwiatowej – pomysł z 1900 roku

To plan dużej, kolorowej rabaty kwiatowej na wiosnę oraz lato. Pomysł pochodzi z czasopisma „Ogrodnik” z 1900 roku. Takie kwietniki były na przełomie XIX i XX wieku w Krakowie.


Projekt na rabatę kwiatową znalazłam w „Ogrodniku” z 1900 roku. Jej autorem jest Bolesław Malecki (1852-1918). Przez wiele lat pracował jako ogrodnik w zieleni miejskiej w Krakowie. Opiekował się krakowskimi Plantami do I wojny światowej. Lubił tworzyć klomby oraz rabaty wielopoziomowe, w których wykorzystywał także trawy ozdobne. W tej kompozycji użył kostrzewy popielatej oraz palczatki.😍

To rzut kwietnika (numerami są oznaczone gatunki roślin – ich zdjęcia zamieszczam poniżej):


Nasadzenia wiosenne: 1 i 2 - Lepnica zwisła, 3 i 4 Tulipany, 5 - Bratek w kolorach mieszanych, 6 - Kostrzewa popielata, 8 - Bratek żółty, 11 - Niezapominajka

Nasadzenia letnie: 1 - Begonia stale kwitnąca, 2 - Pelargonia, 3 – Tytoń, 4 - Kanna i palczatka, 5 - Begonia stale kwitnąca czerwona, 6 – Lobelia, 8 - Alternantera, 9 – Eszeweria, 10 - Alternantera w kolorze czerwonym, 11 - Ukwap

 

Nasadzenia wiosenne

1 i 2 Lepnica zwisła

Nie mam fotografii tej rośliny. Jest niewysoka i niepozorna. Kwitnie w kolorach biały  i różowym. Jej nasiona można kupić w sklepach ogrodniczych.

3 i 4 Tulipany

Na ten kwietnik polecane były odmiany tulipanów Brant i Haarlem, ale są już (chyba) zapomniane. Może posadzić najpopularniejsze, czyli czerwone i żółte.

                                                                    Tulipan czerwony

                                                                        Tulipan żółty

5. Bratek w kolorach mieszanych

Rabata z wielokolorowych bratków przyciąga wzrok! Mi najbardziej się podobają z dominacją koloru żółtego.

                                                      Bratki w mieszanych kolorach

6. Kostrzewa popielata

To trawa ozdobna o wyjątkowo małych wymagania. Na tej rabacie tworzy niskie obwódki.

                                                                Kostrzewa popielata

8. Bratek żółty

Projektant wybrał bratki „aurea pura bez żadnej obwódki”.

                                                                       Bratek żółty

11. Niezapominajka

Na tej rabacie jest wyjątkowo dużo niezapominajek. Polecana jest niezapominajka Victoria. Obecnie ta odmiana występuje w wersjach białej, różowej i niebieskiej. Sądzę jednak, że w oryginalnym  projekcie chodziło o niezapominajki klasyczne, czy w niebieskim kolorze.

                                                                    Niezapominajka


Nasadzenia letnie

1. Begonia stale kwitnąca różowa

W oryginalnym projekcie była to odmiana Erfurter Kind. Dziś chyba już jej nie ma. Wydaje mi się, że mogła być różowa.

                                                       Begonia stale kwitnąca różowa

2. Pelargonia

Do tej kompozycji polecana jest pelargonia odmiany Freak of Nature albo inna o biało obrzeżonych liściach.

                                                     Pelargonia z liśćmi biało-zielonymi

3. Tytoń

To kwiat nadający kompozycji ażurowej lekkości oraz zapachu (tytoń ozdobny delikatnie pachnie).

                                                                   Tytoń ozdobny

4. Kanna i palczatka

Nadaje się jakakolwiek odmiana kanny (paciorecznika) średniej wielkości. Na przemian należy posadzić palczatkę (trawę ozdobną).

                                                                            Kanna

                                                                        Palczatka

5. Begonia stale kwitnąca czerwona

Tutaj czerwono kwitnąca begonia tworzy niską obwódkę dla kanny oraz palczatki.

Begonia stale kwitnąca czerwona

6. Lobelia

Ten kwiat tworzy obwódki dla różowych begonii i pstrych pelargonii. Polecana była odmiana o mocno niebieskich kwiatach Crystal Palace (istnieje do dziś).

                                                                             Lobelia

8. Alternantera

To roślina ozdobna przede wszystkim z liści. Alternantera nadaje rabatom ciekawą fakturę. Ta odmiana pasowałaby do biało obrzeżonych pelargonii.

                                                                      Alternantera

9. Eszeweria

Gdy pierwszy raz spojrzałam na zdjęcie rabaty z 1900 roku, sądziłam, że jej obrzeża są wykonane z kamieni polnych. Ale nie – to eszewerie! Te sukulenty uprawiała na parapecie moja Babcia. Wspaniale jej kwitły.

                                                                       Eszeweria

10. Alternantera w kolorze czerwonym

Odmiany alternantery o czerwonych liściach są obecnie dość popularne. To świetna roślina do wypełniania pustych przestrzeni i tworzenia efektu dywanu.

                                                    Alternantera w kolorze czerwonym

11. Ukwap

Niepozorna roślina w sam raz na tło dla innych kwiatów.

                                                                           Ukwap


Jak przechować nasiona do wiosny

Z poprzednich sezonów zawsze zostają niewykorzystane nasiona – kupione, zebrane, otrzymane w prezencie. Sposób ich przechowywania ma duży wpływ na zdolność kiełkowania. Wbrew pozorom to nie takie proste.

                                    Nasiona najlepiej przechowywać w papierowych torebkach.


Nasion w torebkach, które kupuje się w sklepach, jest niewiele. Jednak to i tak często za wiele, gdy ogródek jest mały. Poza tym chyba każdy kupuje nasion za dużo: bo jeszcze to ciekawe, tego nie miałam, te kwiaty takie śliczne, a te pomidory tak apetycznie wyglądają....😨

Rezultat: prawie zawsze po sezonie zostają niewykorzystane nasiona. Jeśli do tego dołoży się nasiona zebrane i otrzymane, wychodzi, że ledwo mieszczą się w pudełku.


Czy warto przechowywać nasiona?

Moim zdaniem zdecydowanie warto!😎 Nie ma sensu siać nasion zbyt gęsto, aby się „nie zmarnowały”. Nie zawsze się też sprawdza kupowanie na spółkę, bo każdy ma inny preferencje co do koloru, smaku, wielkości – zwłaszcza jeśli chodzi o pomidory.

Poza tym ja trzymam się żelaznej zasady, że nigdy nie sieję wszystkich nasion nowej dla mnie rośliny. Zawsze coś może się nie udać w uprawie: zmarznie, źle ślimak, zniszczy grad, ulewa, choroba, susza... W następnym roku (a w przypadku warzyw o krótkim okresie wegetacji nawet w tym samym) można próbować znowu.

Czasami nie wiadomo, dlaczego rośliny nie wschodzą. Pamiętam, jak kiedyś posiałam bakłażany i pomidory porzeczkowe na rozsadę. Nie wyrosła ani jedna sztuka. Nie wyrzuciłam jednak nasion, choć byłam na 99%, że straciły zdolność kiełkowania. Nigdy nie wyrzucam nasion, dlatego posiałam je rok później i... wzeszły wszystkie. Przechowywanie nasion w domowych warunkach wiąże się z niespodziankami – miłymi i niemiłymi.

     Nasiona np. pomidorów można przechowywać w domowych warunkach kilka lat. Wzejdą😊


Jak zapakować przechowywane nasiona?

Nasiona najlepiej przechowywać w papierze. Znam wiele osób, które zawijają nasiona w papierowe kulki, np. z gazety. Niestety, takie kulki się rozwijają, nasiona wysypują, trudno je podpisać i zajmują dużo miejsca w szufladzie. Nie pomaga spinanie gumkami (często pękają). Wygodniejsze są płaskie torebki: oryginalne albo zrobione własnoręcznie. Nasiona duże i w większej ilości można też pakować w woreczki z płótna.

Teoretycznie nasiona dają się też przechować w pojemniczkach po kremach, witaminach czy cukierkach albo foliowych torebkach. Jednak takie opakowania są nieprzewiewne. Jeśli nasiona nie są odpowiednio wysuszone, pleśnieją. Torebki foliowe mają jeszcze jedną wadę – przepuszczają światło, a nasiona lepiej przechowują się w ciemności.

Przeczytaj także: Torebki na nasiona - jak łatwo zrobić


Gdzie przechowywać nasiona?

Nasiona najlepiej przechowywać w temperaturze ok. 10 stopni Celsjusza i wilgotności 30%. Oczywiście takich warunków nie ma prawie nikt. Ja trzymam pudełko z nasionami w sypialni (to najchłodniejsze pomieszczenie w moim domu).

Nasiona można też trzymać np. w spiżarni czy pomieszczeniu technicznym. Najważniejsze, aby nie było w nich wilgoci i zapachu stęchlizny, czyli muszę mieć dobrą wentylację.

Przeczytaj także: Jak składać otwarte torebki z nasionami


Uwaga na szkodniki nasion

Rzadko się zdarza, ale bywa, że w przechowywanych nasionach żerują szkodniki. Pod kontrolą trzeba mieć zwłaszcza nasiona fasoli. Zalęgnąć się w nich może chrząszcz strąkowiec fasolowy. Wygryza charakterystyczne, okrągłe otwory w fasolkach. Gdy ma ciepło, w czasie zimy może się wylęgnąć nawet kilka pokoleń tego szkodnika. Ginie w temperaturze poniżej 10 stopni Celsjusza.😎


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...