Lwia paszcza, czyli wyżlin wielki (Antirrhinum majus), to popularna roślina ogrodzie. Pięknie kwitnie – ma kwiaty w kształcie lwich pasz, którymi bardzo lubią się bawić dzieci. Większość odmian także ładnie pachnie.
Lwia paszcza, czyli wyżlin wielki (Antirrhinum majus) |
Fakt, że lwia paszcza potrafi przetrwać polską zimę odkryłam przypadkiem wiele lat temu.
W naszym ogrodzie między różami rosły kiedyś lwie paszcze. Podczas kopcowania jedna z nich rosła tak blisko róży, że – niezauważona - została razem z różą zabezpieczona ziemią przed mrozem. To, że lwia paszcza przetrwała mrozy, odkryłam dopiero wiosną podczas rozgarniania kopców ziemi.
Robiłam doświadczenia z okrywaniem lwich paszcz np. świerkowymi gałązkami, korą i małymi kopcami, a także z sypaniem kopców ziemnych w różnych terminach. Oto wnioski:
1. Zdrewniałe pędy
Lwia paszcza przeznaczona do zimowania koniecznie musi je mieć. Wystarczy, że zdrewniałe są na dole pęd główny i ewentualnie pędy boczne. Zielone pędy nie mają zimą szans podczas mrozu nawet pod wielkim kopcem z ziemi.2. Wysokość kopca
Kopiec powinien być duży, tak aby zakrył całą lwią paszczę. Wystawać mogą pędy niezdrewniałe, bo i tak zmarzną.Jeśli lwia paszczy jest wysoka, można ją przechylić, płasko położyć na ziemi i dopiero wtedy usypać kopiec.
Lwie paszcze najlepiej przed mrozem chroni zwykła ziemia. Przed przysypaniem lwią paszczę można przykryć kawałkiem agrowłókniny. Jest ona nie po to, by roślinie było cieplej, lecz by łatwiej usunąć ziemię wiosną.
3. Termin kopcowania
Podobnie jak róże, czyli przełom października i listopada.4. Rozgarnianie kopców
Tak jak róże, czyli gdy zakwitają forsycje. Martwe pędy trzeba uciąć. Lwie paszcze bardzo ładnie się wiosną rozkrzewiają i zakwitają szybko, nawet w kwietniu. Nie przeszkadza im chłodna wiosna.Minusem wieloletnich lwich paszczy jest ich „potargany” kształt, ale można go korygować cięciem.
Pędy wieloletniej lwiej paszczy mają grubość ołówka. |
Warto wiedzieć
* Lwie paszcze nadają się do ogrodów, w których bawią się dzieci. Nie są trujące.* W krajach śródziemnomorskich lwia paszcza jest uważana za roślinę leczniczą, pomocną np. przy owrzodzeniach, zgadze, hemoroidach. Stosowano ją kiedyś przeciw szkorbutowi.
O uprawie lwich paszczy CZYTAJ TUTAJ
Nie wiedziałam że lwie paszcze mogą przezimować;) fajnie bo to piękny kwiat;)
OdpowiedzUsuńU mnie w ogrodzie często udawało im się przezimować i to nawet bez kopcowania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
OOO, to niespodzianka:) U mnie nie zdarzyło się tak nigdy.
OdpowiedzUsuńDla mnie wadą przezimowanej lwiej paszczy jest to że w następnym roku jest słabsza i nie kwitnie, rozwijają się tylko zielone części roślin. Ale cóż, może trzeba było przyciąć.
OdpowiedzUsuńU mnie kwitły:) Wadą są dla mnie potargane pędy.
OdpowiedzUsuńU mnie przetrwały podczas śnieżnej zimy,przywalone odśnieżanym śniegiem,wiosną szybko wypuściły mocne pędy,które miały piękne duże kwiaty
OdpowiedzUsuńNiesamowite:)
UsuńA u mnie od lat bez przykrywania kwitną w betonowej szczelinie przy poludniowej scianie domu :)
OdpowiedzUsuńSuper:) Może faktycznie klimat się zmienia!
UsuńU mnie też rosną w szezelinach dylatacyjnych.
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie lwia paczkę na balkon bo takie miał mój dziadek w swoim ogrodzie dzięki za poz
OdpowiedzUsuńTyje
Pożyteczne wiadomości
Moje przetrwały tę zimę i mrozy -20 stopni w niewielkiej doniczce porzuconej w przypadkowym miejscu i po przesadzeniu do gruntu kwitły jak szalone.Te same warunki przetrwała goła sadzonka róży umieszczona w wiadrze z wodą w tunelu foliowym.
OdpowiedzUsuńNiesamowite:) To dopiero siła przetrwania!
OdpowiedzUsuńWprowadziłem do ogrodu trzy lata temu i mam ją do dzisiaj. Potrafi wytrzymać krótkotrwały wysoki mróz u mnie było przez chwilę - 11 i nie widać jakiś większych uszkodzeń mrozowych. Cieszy bo na rabacie zimowej, dzięki niej coś się dzieje. Sama się rozsiewa w innych częściach ogrodu, ale nie jest to kłopotliwe.
OdpowiedzUsuńMoże dzięki temu więcej osób przekona się, aby wprowadzać lwią paszczę do ogrodu:) Jest taka piękna i tak ślicznie pachnie.
UsuńNa sąsiedniej ulicy lwie paszcze opanowały kilka ogrodów, najwyraźniej samodzielnie się wysiewając. Rosną nawet w szczelinach między podmurówkami ogrodzeń i chodnikiem, i tak od wielu lat. Co roku obiecuję sobie, że nazbieram nasion, ale zapominam i nie mam lwich paszczy ☺
OdpowiedzUsuńMoże to lokalna, odporna odmiana się wykształciła? Takie lwie paszcze to skarb!
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili miałam zaprotestować, ale możesz mieć rację, warszawska dzielnica Włochy mało ucierpiała w trakcie wojny, choć tylko pod względem zabudowy, ludzki wymiar to już zupełnie inna, tragiczna historia. Jest tu mnóstwo przedwojennych małych kamienic i domów z ogrodami, a te zwariowane lwie paszcze rosną właśnie przy takich budynkach, raczej zaniedbanych, wiec istnieje szansa, że to jakaś stara, odporna odmiana. Jeśli znów nie zapomnę, zbiorę nasiona, albo nawet wydłubię sadzonki i zrobię eksperyment we własnym ogrodzie :)
OdpowiedzUsuń